Jak rozmawiać z ludźmi, gdy tracisz nadzieję na porozumienie?
Czy jest coś prostszego, niż prowadzenie rozmowy?
Ja mówię, druga osoba odpowiada, później ona coś mówię, a ja odpowiadam, i tak w kółko. No kurcze, nie da się tego zepsuć.
Jednak w sytuacji, gdy wracasz z pracy i widzisz syf w mieszkaniu, a Twój partner/ka siedzi przy kompie ze słuchawkami i rozpływa się nad najnowszym sezonem Stranger Things, to powiedzieć że masz ochotę roznieść go (lub ją) na strzępy, to mało powiedziane.
I jak nie patrzeć, podobne sytuacja trafiają się w każdej sferze naszego życia.
Jak w takim razie przekonać ją/jego do czegoś, gdy jedyne o czym myślisz to trzaśnięcie drzwiami i wyrzucenie z siebie całego gniewu?
Z pomocą przychodzi książka Marshalla Rossenberga – “Porozumienie Bez Przemocy”.
Nie masz czasu czytać? Posłuchaj w formie podcastu!
Listen to „KKU#20 – Porozumienie Bez Przemocy – Marshall Rossenberg” on Spreaker.
Przydatne linki:
- Książka „Porozumienie Bez Przemocy” – Marshall Rossenberg
- Abecadło porozumienia bez przemocy
- Warsztaty i konsultacje Porozumienia Bez Przemocy
O czym jest książka?
Jest to przede wszystkim pozycja o komunikacji. Choć poruszałem już tą tematykę w 2 odcinku podcastu (o książce ABC psychologii komunikacji) jednak tu autor podchodzi do tego tematu z nieco innej strony.
Na przykładzie swoich wieloletnich doświadczeń jako psycholog i mediator pokazuje – przedstawiając historie swoje i klientów – jak bardzo możemy wzbogacić nasze kontakty z innymi i samym sobą, jeśli zmienimy lekko swoje podejście i słownictwo.
W tej książce znajdziesz wiele o emocjach i komunikacji z innymi ludźmi, ale też o tym, jak lepiej wyrażać siebie, by inni potrafili nas w pełni zrozumieć.
Kim jest autor?
Marshall B. Rosenberg (ur. 1934 – zm. 2015) człowiek, który miał wizję i odwagę, aby zgodnie z tą wizją żyć. Twórca Nonviolent Communication (NVC) – Porozumienie bez Przemocy (PBP). Psycholog kliniczny o ogromnym doświadczeniu praktycznym, mediator i ojciec czwórki dzieci. Wierzył i doświadczył, że życie w harmonii i innymi i z samym sobą jest możliwe. Uczył jak rozmawiać z ludźmi i wierzył, że możliwa jest zmiana społeczna, że świat może iść w stronę pokoju, współpracy, wzajemnego szacunku i zrozumienia.
Dlaczego ją wybrałem?
Czy często masz tak, że mówisz do kogoś i masz wrażenie, że druga osoba patrzy na Ciebie jak na kosmitę?
Czy inni obrażają się na Ciebie, choć spokojnie tłumaczysz im co Ci leży na sercu?
Czy boli Cię, gdy partner lub partnerka wrzeszczy ze złości, choć nie dajesz mu lub jej żadnego powodu?
Czy marzy Ci się spokój i radosne rozmowy o przyszłości, zamiast wywlekania brudów i walki na argumenty?
Pogadamy dzisiaj o metodzie komunikacji, która jest podstawą PBP i składa się z 4 elementów. O nich powiem za chwilę.
Teraz wyobraź sobie lub przypomnij osobę, z którą masz, lub miałeś w przeszłości konflikt.
Może to być sytuacja z domu, gdzie codziennie słyszysz różne straszne słowa.
Może to być sytuacja zawodowa, gdzie Twój szef wydaje się nie zwracać uwagi na Twoje pomysły, albo współpracownik nie dotrzymuje kolejnego z terminów.
Przypomnij sobie taką sytuację.
Co wtedy mówisz tej osobie? Jak reagujesz w takiej sytuacji?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to, co wtedy mówisz, nie trafi do tej osoby. Mówiąc inaczej – nie przekona jej do wykonania akcji lub zmiany sposobu zachowania, nie wzbudzając w niej negatywnych uczuć, lub postawy obronnej.
Czy ta sytuacja wciąż się powtarza i nie możecie dojść do porozumienia?
Skorzystaj więc z takiego schematu i powiedz:
- co się dzieje,
- co czujesz,
- czego potrzebujesz,
- czego oczekujesz.
Omówmy teraz te 4 elementy metody PBP, dzięki którym zwiększysz swoją szansę na rozwiązanie tej sytuacji.
Etap 1: Spostrzeżenie
Ten etap służy przede wszystkim obserwacji.
Zwróć uwagę, co dokładnie robi druga osoba.
Patrz na jej gesty, zwróć uwagę, jakie dokładnie wypowiada słowa, jaki jest ton jej wypowiedzi i do czego nawiązuje. Ważne – patrz tylko na fakty. Na rzeczywisty obraz tej sytuacji. Tylko on nas w tej chwili interesuje.
Jeśli Twój partner mówi, że zupa mu nie smakuje, to wcale nie znaczy “Jesteś beznadziejną kucharką i weź się lepiej schowaj na drzewie!”, tylko że ta konkretna zupa nie trafia w jego gusta smakowe. Nie dopowiadaj do tego historii.
Mówiąc o tym uważaj na ogólniki i subiektywne spostrzeżenia, które mogą prowadzić do nieporozumień.
Takie słowa jak: nigdy, zawsze, za każdym razem, często, rzadko; są pewną subiektywną oceną danej sytuacji. To, że ktoś ma tendencję do sprzątania w mieszkaniu raz w miesiącu nie znaczy to samo, że zawsze ma tam syf.
Przykład 1
Rozważmy takie zdanie: “Rzadko robisz to, co chcę.”
Czy to zdanie jest precyzyjne? Czy wypowiadając je opierasz się na faktach? Jeśli uważasz, że tak, to mamy w tej kwestii odmienne poglądy.
Jeśli chcemy rozmawiać z ludźmi używając konkretów, to zdania:
“Rzadko robisz to, co chcę.”
Powiemy:
„Kiedy w piątek proponowałem, żebyśmy coś zrobili, to 3 razy z rzędu powiedziałeś „nie”.”
Jest to konkretne, precyzyjne (“3 razy z rzędu”) i nie zawiera ani spostrzeżeń, ani domysłów.
Przykład 2
Kolejny przykład: “On zbyt często do nas wpada.”
“Zbyt często” jest być może stwierdzeniem dokładnym dla osoby, która je wypowiada, jednak nie wszyscy posiadają takie same potrzeby w kwestii odwiedzin teściowej. Dla nich może to być zbyt rzadko. Więc jak to powiedzieć, by przekazać czyste fakty?
“On zbyt często do nas wpada” zmieńmy na “On wpada do nas przynajmniej 3 razy w tygodniu”. Dokładnie i konkretnie.
Często w feworze walki słownej lub w gniewie zdarza nam się jeszcze bardziej nagiąć te zasady. Zamiast odwołać się do sytuacji w jakikolwiek sposób przechodzimy do ofensywy.
Słowa jak “ty leniu!”, “tempa dzido!” czy też jeszcze mniej cenzuralne całkowicie odcinają nas od drugiej osoby.
W takim razie jak rozmawiać z ludźmi i nie blokować zrozumienia? Marshall podaje tu cztery podstawowe komunikaty, których lepiej unikać, jeśli pragniemy otwartej komunikacji.
1. Osądy moralne
“Jesteś skończonym leniem!” powiesz najczęściej do osoby, która w Twojej opinii powinna wykonywać więcej zadań w powierzonej jednostce czasu, lub być bardziej aktywna życiowo.
Widzę tu jeden problem – Twoja opinia. Dla niej to kompletnie obce i zapewne nie rozumie czego dokładnie od niej oczekujesz.
To, że ktoś nie wyznaje takich jak Ty wartości nie jest równoznaczne z tym, że jest leniem. Osądzając drugą osobę w ten sposób odetniemy się od zrozumienia sprawimy, że tym bardziej nie będzie chciała dokonać zmiany. A jeśli to zrobi, to najczęściej w wyniku poczucia winy.
2. Porównania
Kiedy odnosisz sytuację do znanych sobie, lub porównujesz kogoś do innej osoby. Czasem jest to dobrze odbierane, jeśli jest szczere, jednak w negatywnym wydźwięku druga osoba często odnosi wrażenie, że musi komuś dorównywać, albo, że nigdy nie będzie tak dobra, jak tego chcemy.
Np. “Jesteś całkiem jak Twój ojciec!”, lub “Maciek zrobiłby to szybciej.”
3. Nie branie odpowiedzialności za swoje czyny
Szczególnie, gdy chcesz się z czegoś wytłumaczyć. Tak przed innymi, jak i przed sobą.
“Palę, bo wszyscy moi znajomi palą.”
“Okłamałem klienta, bo szef mi kazał.”
“Owładnęła mną przemożna chęć, by zjeść baton.”
Odnoszę wrażenie, że w takiej sytuacji czegoś się boisz.
Ocenienia przez innych? Przyznania się do błędu? Coś musi być na rzeczy.
Jest to najczęstsza z naszych przypadłości, kiedy zamiast mówić “Chcę w tej chwili zjeść ciastko, chociaż wiem, że ma zbyt dużo cukru i nie schudnę tak szybko, jakbym chciała.”, mówimy “Po prostu MUSZĘ zjeść coś słodkiego”. W ten sposób pozbywamy się niejako odpowiedzialności za nasze czyny. Zrzucamy ją na normy społeczne, innych ludzi, lub nasze słabości.
Ten język jest nam tak głęboko wpojony, że mało kto zwraca na to uwagę. Sprzyjają temu takie słowa jak: muszę, trzeba, zawsze, przez Ciebie, bo on/oni/ty. Wg. Marshalla nie jesteśmy wtedy do końca szczerzy z innymi, a przede wszystkim z nami samymi, co z jednej strony odciąża z odpowiedzialności, a z drugiej nie daje nam wyboru, czy możliwości zmiany.
Jeśli masz jednak w sobie siłę i chcesz wyjść naprzeciw słabościom, to zamiast powyższych słów i sformułowań zacznij korzystać z dwóch: chcę i wolę.
Nie będzie to na początku takie proste, jednak z czasem zauważysz, że za zmianą słów następuje także zmiana w myśleniu.
Odkąd staram się ich używać na co dzień zauważyłem, jak wielki wpływ mają moje decyzje, które są często niewielkie z perspektywy chwili, ale po roku kumulują się w degradujące nawyki.
4. Wyrażanie pragnień w formie żądań
Żądanie w metodzie PBP (i nie tylko) jest chęcią zmuszenia do działania. Kiedy dziecko nie chce posprzątać pokoju, to po 10 minutach proszenia i kumulowania frustracji przestajesz się przymilać i jasno wyrażasz, co od niego oczekujesz.
“Masz w tej chwili posprzątać pokój!”
Żądania idą często także o krok dalej i zawierają jawną lub ukrytą prośbę:
“Masz w tej chwili posprzątać pokój, bo inaczej…”
I ta groźba może mieć 2 wymiary: obarczenia winą lub ukarania. Malej przez to znacznie szansa, że dziecko posprząta pokój z własnej woli. Jeśli tak się stanie, to tylko z obawy przed karą.
Zaobserwuj też co dzieje się wewnątrz Ciebie.
Co czujesz w związku z tą sytuacją?
Gniew? Rozczarowanie? Zniechęcenie? Zwróć na to uwagę, bo będziemy tego potrzebować w kolejnym kroku.
Etap 2: Uczucia
Psychoanalityk Rollo May twierdzi, że:
„człowiek dojrzały umie rozróżniać uczucia, dostrzegając w nich tyle niuansów – wzruszeń już to silnych i namiętnych, już to delikatnych i wrażliwych – co w rozmaitych fragmentach symfonii”
I właśnie drugi element porozumienia bez przemocy to wyrażenie uczuć.
Skoro już zauważasz w sobie narastające emocje, widzisz że dzieje się coś, nad czym nie do końca masz kontrolę to wtedy warto skupić się i zwrócić uwagę na to jak się właściwie czujesz – co się w tej chwili z tobą dzieje.
Jeśli umiesz się zatrzymać, przeanalizować swój aktualny stan, to dopiero pierwszy krok, ponieważ dopiero druga część czyli wyrażanie tych uczuć niesie ze sobą spore trudności. Nie jest to jednak o tyle trudne, o ile Wiesz jakich użyć słów i jak rozmawiać z ludźmi przy ich pomocy.
Skup się przede wszystkim na tym żeby używać słów opisujących konkretne stan emocjonalny. Są dwa podstawowe stany:
- Gdy nasza potrzebne są zaspokojone
W tym przypadku możemy czuć dumę ożywienie pobudzenie ufność lub zaskoczenie
- Gdy nasze potrzeby są niezaspokojone
W tym przypadku możemy czuć się bezradni, możemy czuć smutek, z nich z niecierpliwie, poirytowanie lub wściekłość
Mów konkretnie
Podobnie też jak w przypadku mówienia o naszych spostrzeżeniach – unikaj ogólników. Mówiąc, że czujemy się dobrze lub źle, nie przedstawiamy konkretnie jakie emocje nami teraz rządzą i w związku z tym druga osoba nie jest w stanie się odnieść w żaden sposób do tej sytuacji. Mówiąc że czujesz się źle, możesz jednocześnie czuć smutek, bezradność lub gniew, a każde z tych uczuć jest manifestacją innej niezaspokojonej potrzeby. Wyrażając się precyzyjnie umożliwisz słuchaczowi utożsamienie się z tobą. Choć trudne jest przekazanie tego Idealnie to przynajmniej możecie się do siebie zbliżyć.
Przykład
Dla przykładu, przyjrzyjmy się takiej konwersacji:
– Kochanie, źle się dziś czuję
– Biedactwo! Co Ci jest?
– Wiesz, to chyba nie jest mój dzień
– Coś się stało?
– Sam nie wiem, chyba potrzebuję po prostu odpocząć.
W tym przypadku Partner nie wyjaśnia co dokładnie czuję i przez to partnerka ma trudności ze zrozumieniem jego stanu, oraz w jaki sposób mogłaby mu pomóc.
Jak w takim razie inaczej Partner mógłby przedstawić swoje uczucia?
- Kochanie, mam wrażenie, że czuje strach w związku z wizytą u Twoich rodziców.
- Biedactwo… Czego dokładnie się boisz?
- Wiesz, boję się, że mnie nie zaakceptują i będę tak siedział przy stole czując smutek i niepewność.
- Rozumiem, w takim razie…
W takim razie partnerka może odnieść się do konkretnej choć hipotetycznej sytuacji która dręczy jej partnera. Mogą teraz nad tym pracować, ale nie byłoby to możliwe jeśli on otwarcie nie wyraziłby tego, co czuje.
Uczucia prawdziwe i rzekome
Patrząc na powyższy przykład wiemy jak rozmawiać z innymi bardziej otwarcie i dać im możliwość zrozumienia sytuacji.
Jest w tym jednak jeszcze jeden pies pogrzebany. Nie wszystkie uczucia odnoszą się do stanu emocjonalnego. W tym miejscu autor wprowadza podział na uczucia prawdziwe i rzekome.
Wiesz już, że nasz język jest często źródłem nieporozumień. Bardzo często po słowie “czuję”, zamiast przedstawiać faktyczny stan w jakim się znajdujemy, mówimy:
- czuję że…
- czuję jak…
- czuję jakby…
Przykładowo:
- czuję że powinieneś mieć więcej rozumu
- czuję że szef mną manipuluje
- czuję że to nic nie da
Zauważ że w takich przypadkach wyrażamy nasze myśli, sugestie, lub domysły. Nie są to tak naprawdę uczucia i nie dają obrazu burzy, która dzieje się wewnątrz nas. To tak, jakby tłumaczyć konstrukcję Boeinga 646 na przykładzie samolociku z papieru. No niiak ma się to do oryginału.
Przy odrobinie wprawy możesz sobie jednak pomóc, analizując to, co mówisz Ty, lub ktoś. Autor podaje w książce przykład gitarzysty, który mówi:
„Czuję, że jestem marnym gitarzystą.”
W tym zdaniu nie tyle wyraża to, co czuję, ile ocenia swoje umiejętności.
Jeśli mielibyśmy zmienić to zdanie na takie, które wyraża i przedstawia uczucia, to mogłoby ono brzmieć w ten sposób:
– Jestem rozczarowany sobą jako gitarzystą.
– Jestem zniecierpliwiony brakiem osiągnięć w grze na gitarze.
– Zniechęciłem się do dalszej gry na gitarze. itp.
Uważaj na interpretacje
Bardzo często zamiast uczuć przedstawiamy pewne interpretację tego, jak inni nas traktują, ich zachowania, lub postawę.
Np. mówiąc “czuję się atakowany”, tak naprawdę możemy sugerować odbiorcy, że nas atakuje. Jeśli on tego nie odbiera w ten sposób to jest duże ryzyko że się przed nami zamknie i nie będzie chciał słuchać jakichkolwiek argumentów.
Pamiętaj więc, że uczucia prawdziwe odnoszą się do konkretnych emocji i opisując dany stan emocjonalny. Jeśli użyjesz ich w ten sposób to bardzo zwiększasz szanse na to, że pomożesz rozmówcy w lepszym zrozumieniu tego, co się dzieje.
Przejdźmy teraz do etapu trzeciego, w który wejdziemy głębiej niż uczucia – zastanowimy się nad ich genezą.
Etap 3: Potrzeby
“Potrzeby to wartości i pragnienia u podnóża naszych uczuć”
Najczęściej jednak boimy się mówić o naszych uczuciach.
Przede wszystkim boimy się krytyki. Inni przyjmują to z trudem gdy zaburzamy pewne schematy i ogólnie przyjęte zasady.
Z drugiej strony jeśli w ogóle ich nie wyrażamy to także nie dajemy im możliwości poznania. Wtedy w żaden sposób nie możemy liczyć na to, że będą dla nich ważne i że inni okażą nam współczucie lub zainteresują się tym, co się z nami dzieje.
Jak w takim razie te potrzeby rozpoznać I jak rozmawiać z innymi, żeby w odpowiedni sposób je przekazać?
Łączenie uczuć z potrzebami
Zacznijmy od tego że uczucia są nierozerwalnie połączone z naszymi potrzebami. Są ich ekspresją – zarówno tych zaspokojonych jak i niezaspokojonych.
Pojawiają się najczęściej wtedy gdy ktoś powie nam coś dobrego lub złego, lub w odpowiedzi na zewnętrzny czynnik.
I czy chcemy tego czy nie, to nie te uczucia zawsze w jakiejś formie się pojawiają (z wykluczeniem zaburzeń psychicznych). U jednych częściej u innych rzadziej, jedni starają się je ukrywać, innym z kolei przychodzi to z trudem, ale nawet apatia czy zniechęcenie też są uczuciami.
Kiedy ktoś odnosi się do nas agresywnie lub nas krytykuje, reagujemy na jeden z poniższych sposobów:
1. Bierzesz na siebie całą winę
Ulegasz innym nie zwracając uwagi czy to co mówią jest prawdą, jednocześnie dajesz im przyzwolenie by cię atakowali. Skutkiem tego może być pogłębione poczucie winy lub wstyd, który będzie Ci później utrudniał ponowne podjęcie innych zobowiązań.
2. Obwiniasz innych
Przyjmujesz postawę obronną i jednocześnie kierujesz atak w stronę drugiej osoby. Jeśli nie dopuszczasz do siebie jakichkolwiek sugestii z jej strony, wtedy odbiorca się zamyka i nie dopuści do siebie żadnego komunikatu.
3. Wczuwasz się we własne emocje i potrzeby
Ten sposób reakcji polega na zauważeniu, co się dzieje wewnątrz nas. Dzięki temu lepiej poznajemy siebie. Poprzez szukanie źródła naszego bólu docieramy do najgłębszych potrzeb i utożsamiając się z nimi jesteśmy w stanie dokładnie zrozumieć co spowodowało ten stan i jak możemy z niego wyjść.
4. Wczuwasz się w czyjeś emocje i potrzeby
Ten sposób pozwala nam najbardziej nawiązać kontakt z drugą osobą. Wtedy zamiast koncentrować się na sobie, skupiamy całą uwagę na rozmówcy. Szukamy źródła jego bólu i staram się wczuć w potrzeby, odczytując tym samym który z nich są w danej chwili naruszone. Odczytując tym samym który z nich są w danej chwili naruszone.
Jak widzisz, z jednej strony możemy podejść do krytyki z odpowiedzialnością za innych połączoną gram z uległością, a z drugiej strony możemy wziąć odpowiedzialność za siebie jednocześnie nie mając szacunku dla drugiej osoby.
Jak w takim razie jak rozmawiać z ludźmi przekazywać im nasze potrzeby i dawać dokładnie do zrozumienia, co jest w tej chwili nie tak?
Jak utrzymać zdrową relacje?
Są trzy etapy które Marshall podaje swojej książce:
1. Emocjonalne zniewolenie
Większość zdrowych relacji zaczyna się od tego że dzieje się coś niezdrowego. Taki stan autor nazywa emocjonalnym zniewoleniem. Zniewolenie mocno nie jesteśmy wtedy, kiedy staramy się nad wyraz odpowiadać za innych: za ich emocje, za ich uczucia, za ich potrzeby. Często w tym stanie wydaje nam się że powinniśmy wszystkich uszczęśliwiać, a jeśli nawet przypadkiem sprawdzimy komuś ból, to nie potrafimy sobie tego wybaczyć.
2. Tupet
Druga faza pojawia się wtedy, gdy nie jesteśmy już w stanie wszystkich dookoła uszczęśliwiać i zdajesz sobie sprawę że możesz odpowiadać tylko i wyłącznie za siebie. Pierwszym odruchem, najczęściej nacechowanym emocjonalnie, jest gniew. Gniew skierowany przeciw prośbom innych, wymaganiom, lub czymkolwiek co wydaje nam się że chcą nam narzucić. Na tym etapie jesteś już mistrzem wyrażania swoich potrzeb, Jednak w dużej mierze zapominasz o tym że każdemu z nas należy się szacunek. Jeśli wymagasz go od innych to wiedz, że nie dostaniesz go jeśli nie pokażesz dobrego przykładu.
3. Emocjonalne Wyzwolenie
Finalnym etapem dojrzałości emocjonalnej jest emocjonalne wyzwolenie. Dzięki temu że przeszliśmy przez wcześniejsze fazy wiesz, że zarówno zniewolenie siebie jak i odrzucenie potrzeby otaczających nas osób nie nauczy nas rozmawiać z ludźmi, nie stosując przemocy. Na tym etapie wiesz już że odpowiadasz za swoje czyny i słowa, wyrażać potrzeby, jednak nie zaspokajasz ich cudzym kosztem. Ze współczuciem odnosisz się do siebie ale i przede wszystkim do innych.
Trzeci element układanki masz już za sobą. Teraz wiesz jak rozmawiać z ludźmi mówiąc językiem potrzeb. I wiem, jak zawsze, nie będzie na początku proste.
4. Prośba
Ostatnim elementem metody porozumienia bez przemocy jest wyrażenie naszej prośby, czyli komunikatu w którym odnosimy się do konkretnej akcji, którą chcemy, by została wykonana. Trzy pierwsze elementy służyły temu by dokładniej razem nakreślić sytuację i przedstawić naszemu rozmówcy podstawy na których opierać się będzie właśnie ten element.
Po pierwsze – konkrety
Tak jak w pierwszym etapie skupialiśmy się na tym, by dokładnie przekazać sytuację i opisać fakty, tak samo i wyrażając prośbę opisz dokładnie czego potrzebujesz od rozmówcy. Jakich akcji, rzeczy, gestów, lub słów oczekujesz z jego strony w stosunku do wcześniejszych komunikatów. Pamiętaj jednak, by wyrażać postulaty które jest w stanie zrealizować. Zwróć uwagę że wniesienie się na księżyc może być w tej chwili dość trudne do wykonania i nie do końca może odpowiadać temu, co naprawdę chcesz, by zrobił.
Weź też pod uwagę jednoznaczność. Jeśli chcesz, by dziecko było bardziej odpowiedzialne wskaż mu konkretne działania, dzięki którym może spełnić twoje życzenie. Zdarza się tak, że rodzice zamiast odpowiedzialności tak naprawdę wymagają posłuszeństwa. Zastanów się więc nad konkretnymi akcjami lub gestami, których od niego oczekujesz.
Mów o działaniach pozytywnych
Wyrażając prośbę mi na uwadze by przekazywać to, czego chcesz lub oczekujesz. Mów jakie akcje ma wykonać druga osoba, a nie jakich ma unikać. W tym miejscu Marshall podał bardzo dobry przykład ze swojego warsztatu, który chcę Ci teraz przytoczyć.
“Pewna uczestniczka warsztatu, doprowadzona do rozpaczy tym, że jej mąż zbyt wiele czasu poświęcał pracy, opowiedziała o swoim życzeniu, które wywołało zupełnie niezamierzony skutek:
– Poprosiłam, żeby nie przesiadywał do późna w biurze. Reakcja nastąpiła po trzech tygodniach, kiedy to oznajmił mi, że zapisał się na turniej golfa.
Kobieta skutecznie przekazała, czego sobie nie życzy: nie chciała mianowicie, żeby aż tyle pracował – ale zapomniała poprosić o to, czego rzeczywiście pragnęła. Kiedy ją zachęciłem, żeby przeredagowała swoje życzenie, rzekła po krótkim namyśle:
– Szkoda, że nie poprosiłam, żeby chociaż jeden wieczór w tygodniu spędzał w domu z dziećmi i ze mną.”
Jak Widzisz, uważne dobieranie słów miało w tym wypadku kluczowe znaczenie. I takie też ma w każdym innym przypadku.
Proś świadomie
Tak samo jak proszenie o akcji negatywne może doprowadzić do niepożądanych skutków, tak i czasem dla słuchacza może być w ogóle niejasne co chcemy przekazać. Mówiłem już o tym trochę w drugim odcinku podcastu, gdzie umówiłem książkę ABC psychologii komunikacji, jednak przytoczę to jeszcze raz.
Przykładowo kiedy mówisz “chce mi się pić”, twój rozmówca może nie załapać, że chcesz, żeby podał podał ci szklankę wody.
Zwróć też uwagę czy twoja prośba nie brzmi czasem jak żądanie. Szczególnie, gdy zapominasz wyrazić swoje uczucia i potrzeby, oraz używasz bardzo ofensywnego tonu.
Szanuj rozmówcę
Jeśli już wiesz że twoja prośba jest dokładna, sprecyzowana i nie jest odbierany jako żądanie to pamiętaj o najważniejszym – w porozumieniu bez przemocy dążymy do związku opartego na szczerości i empatii. Jeśli chcesz, by w drugiej osobie zaszła jakaś zmiana, to ta zmiana najlepiej jeśli wynika z jej dobrej woli.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS