Przeczytanie dobrej książki objawia się u mnie zwykle tym, że jestem nią ogromnie podjarany i już sobie planuję jak wykorzystam nową wiedzę, albo jak moje życie się zmieni, albo komu się nią pochwalę.
No i wychodzi dupa. Za każdym razem.
Tendencja jest taka, że te książki po przeczytaniu lądują z powrotem na półce i najczęściej prawie całkowicie zapominam ich treść, pamiętając tylko jakiś ogólny przekaz. No a nie po to autor siedział i rzeźbił w słowach żeby tak się stało, no nie?
Dlaczego w ogóle ta książka? Cóż, na dobrą sprawę pierwszy raz usłyszałem o niej od Krzysztofa Gonciarza (znanego youtubera) który polecał ją jako jedną z najbardziej wartościowych lektur, które w jakiś sposób zmieniły jego patrzenie na świat. Jako, że zbudował sobie u mnie całkiem spory autorytet, bez wahania tę książkę zakupiłem. I nie były to pieniądze stracone. Za nią samą zapłaciłem chyba 17 zł + wysyłka.
O kim właściwie mówimy?
G. Le Bon był socjologiem z Paryża. Uznawany za jednego z prekursorów socjologi społecznej.
Sporo podróżował po świecie i być może to właśnie te podróże przyczyniły się do jego zainteresowania psychologią i zachowaniem różnych społeczeństw. Jako pierwszy przeprowadził analizy zachowania tłumów, które doprowadziły w dalszym ciągu do powstanie omawianej właśnie publikacji.
Czas napisać o czym jest ta książka i jakie wartości jest w stanie nam przekazać, oraz kto na dobrą sprawę powinien (jeśli ma czas i cierpliwość) się za nią zabierać.
Format opisu i recenzji postanowiłem chamsko zerżnąć z gotowca, czyli recenzji, które pojawiają się co jakiś czas na YT na kanale Rozwojowiec (polecany bardzo). Może w trakcie kolejnych wpisów wyewoluuje to w bardziej moją formę.
Zacznijmy ocenę bardzo ogólnie. Tu posłużę się pożyczoną skalą, czyli Praktyczność-Poczytność-Inspiracja-Innowacja.
PRAKTYCZNIE w tej książce zawarta jest tooona wiedzy, ale jak ją zastosuje czytelnik to zależy już właściwie w pełni od niego. Autor podaje różne przykłady i odniesienia konkretnych wydażeń i postaci historycznych, ale większość z nich bardzo ciężko przenieść będzie 1 do 1 na dzisiejsze realia.
Wyjątkiem mogą być tutaj przykłady i teorie odnoszące się do polityki. Nie wiem, może jestem trochę skrzywiony na tym punkcie, ale porównując przypisy i akcje opisane w książce aż trudno jest mi nie odnieść tego do prezentowanych przez telewizję i internet co burzliwszych smaczków i scenek z walk podczas obrad sejmu.
3/5
Publikacja to nie lekka. Choć ma ok 90 stron, to brnąłem przez nią prawie miesiąc. Wliczjąc w to oczywiście długie przerwy, gdy wręcz nie miałem ochoty na nią patrzeć. POCZYTNA więc on nie jest w żadnym aspekcie. Jeśli szukasz czegoś lekkiego do snu, to nie ta bajka.
1/5
Przykłady choć historyczne, to genialne. Wiedza choć dawna, to aktualna.
Tak, dla zainteresowanych socjologią i wszystkim co związane z ludzką psychiką będzie MEGA INSPIRUJĄCE. Liderzy organizacji, influencerzy i marketerzy – to dla Was!
Nie każdy będzie tak do tego podchodził jednak dla mnie mocne i treściwe. 5/5
Czy książka z przed ponad 100 lat może być INNOWACYJNA? No raczej nie, choć moje myślenie zmieniła co najmniej o kilka stopni. W umysłach niektórych zostawi z pewnością większy ślad niż w moim, ale jak na laika nauk społecznych ocenię lekko, bo będę do niej wracać.
2/5
Dla kogo będzie ta książka?
Po pierwsze i najważniejsze – dla lubiących mięcho. Tak bardzo.
Jest treściwa, ogarnięta, przekazuje kompleksową wiedzę w sposób usystematyzowany i z pewnością zaznaczysz w niej nie jeden akapit.
Będzie też świetna dla Community Managerów. Społecznościom o dziwo wcale nie tak dalego do tłumu, więc większość zawartej w niej wiedzy z pewnością się przyda.
Dla liderów, a szczególnie polityków. Większość przykładów dotyczy właśnie polityki w bardzo szerokim znaczeniu, ale mówi też o autorytetach społecznych, jak i wojskowych. Jest więc o czym myśleć.
No i wreszcie to, po co jest ten wpis – czego się z niej właściwie dowiesz?
Lekcja 1 – tłumy są wszędzie.
To jest coś, na co warto zwrócić uwagę biorąc od lupę rosnącą z każdym wielkiem potęge mas.
W dawnych czasach, za panowania monarchów i władców istniał jeden przywódca i ludzie czy chciei czy nie, musieli się mu podporządkować. Jeśli był jednak straszną lamą i wladza wymykała mu się z rak, to mógł abo uciekać, albo czekać w nieustannym strachu az zbuntowany tłum powiesi go za jaja albo nabije na pal. Wtedy jego miejsce zastępował inny cwaniak i trwało to dalej.
Dzisiaj mamy demokrację.
Dzisiaj mamy smartfony, facebook’a i inne media. Dzisiaj informacja biegnie w ciągu sekundy na drugi koniec świata. Robimy pochody w obronie praw. Wrzucamy glosy do urny, by dążyć do ciągłej zmiany. Zawsze chcemy lepiej, bo zawsze może być lepiej. Jeśli ktoś nam nie pasuje na stołku, który mu daliśmy, to możemy w jeden dzień obrzucać go gównem i wywalić na zbity pysk. I tym jest demokracja – władzą tłumu.
Lekcja 2 – tłumem rządzą impulsy.
I zmienność. Tłum jest podatny na wszystko co niestałe, nagłe i sugestywne.
Tłum pozostaje w ciągłym oczekiwaniu. Jeśli z tego chcesz skorzystać to nie ma ściany łatwiejszej o zburzenia. Właściwie – nie ma żadnych ścian. Wszyscy jego członkowie pójdą za Tobą jak stado wiernych owieczek (tylko mniej miłych i puchatych).
Jest tu tylko jeden minus. Jak szybko w oczach tłumu wzrośniesz, tak szybko możesz stracić.
Napoleon. Jezus. Coś Ci mówią te imiona?
Tak, to właśnie ludzie, którzy w jedej chwili będą u szczytu sławy i chwały, zostali w chwilę zmieszani z błotem. Piękne zakończenie historii.
Tłum to bowiem stado niewolnikó, które nie obejdzie się bez Pana. Tego, czy jakiegoś innego. Zawsze sobie jakiegoś znajdzie.
Kolejny minus jest taki, że może być gorszy od poprzedniego.
Lekcja 3 – życie złamie niezgodną z nim ustawę
Tłumu opierają się na tradycji, ideach lub wierzeniach. Czasem na tych trzech aspektach jednocześnie.
Wierzenia są podstawą. Na ich fundamentach określamy nasze cele i potrzeby. Znajdujemy w nich inspirację i odniesienie. Maję odpowiedź na wszystko.
Z tradycji się wywodzimy, ponieważ to one worzą cywilizację. Zbudowane są na wartościach, które przyjmujemy za pewnik i względem nich rozwijamy społeczeństwo.
Idee są wytworem potrzeb. Kiedy tradycji już nie starcza, w wierzenie wypadną nam z pamięci szukamy nowych rozwiązań. Patrzymy w dal i szukamy nowych celów i nowych wartości.
Ten cykl rozwoju tyczy się każdego społeczeństwa. Kiedy to co mamy już nam nie wystarcza, a nasze potrzeby wykraczają poza schematy przyjęte w tradycyjnych źródłach, pojawia chęć pójścia dalej.
Jak we wszystkim, tak i w tym przydaje się kropla umiaru. W parlamentach angielskich dominowało kiedyś takie powiedzenie:
„Nie dbaj o symetrię, a uważaj pilnie na użyteczność; nie należy usuwać rzeczy anormalnych jedynie dlatego, że są anormalne; nowości należy tylko wtedy zaprowadać, kiedy czuje się pewne braki, przy czym należy tylko tyle ich wprowadzić, ile potrzeba; podany projekt powinien dotyczyć tylko tego wypadku, dla którego został stworzony, bo szablon w myśleniu jest rzeczą najstraszniejszą.”
Nie stosowanie się do powyższej zaday prowadzi cześto do tego, że powstaje gro instytucji będących niepotrzebnym wytworem sztucznych potrzeb, w dodatku występując w śmiesznych strojach z krótkim terminem przydatności.
A co będzie później? Życie zweryfikuje.
***
Poza tymi znajdziesz w tej pozycji informacje o rodzajach tłumów, motywach i procesach ich kształtowania oraz sposobach kontroli i sprawowania nad nimi władzy.
Liczba stron zachęca, jednak proponuję zabezpieczyć ołówek lub miejsce do robienia notatek na czas czytania.
A i bardzo chętnie dowiem się co było w tym wpisie słabego. Napisz proszę wszystkie sugestie i rady w komentarzu.
Będę bardziej niż wdzięczny.
Miłego życia 🙂